GW Trójmiasto 30.06.2000
Grzebanie w śmietnikach to niezwykle interesujące zajęcie, można się sporo dowiedzieć o słupszczanach. Ustawa o ochronie informacji poufnych i danych osobowych jest co najmniej lekceważona w wielu słupskich instytucjach. Każda placówka administracji państwowej czy samorządowej, a także banki, szkoły, ubezpieczalnie i przychodnie, powinny prowadzić archiwa. Obieg dokumentów w niektórych instytucjach, np. w ZUS, jest tak duży, że archiwa zajmują ogromne powierzchnie. Okres przechowywania dokumentów zależy od ich rangi. Np. dzienniki szkolne przechowuje się pięć lat, a dokumenty potrzebne do wyrobienia dowodu osobistego - 20. Co się dzieje z dokumentami, których nie trzeba przechowywać, ale zawierają informacje poufne i dane osobowe?
Kiedyś wystarczyło powołać komisję likwidacyjną w firmie i papiery wędrowały do pieca. Dzisiaj mało kto ma piec, dominuje ogrzewanie z sieci lub gazowe. Wiele firm, tonąc w papierach, wysyła je po prostu do skupu makulatury lub na wysypisko śmieci. Nic dziwnego, że dokumenty wpadają w ręce osób niepowołanych. Tylko w ostatnim roku na terenie Słupska media opisywały kilka takich "znalezisk" w miejscach publicznych. A i my sami przekonaliśmy się, że w śmietnikach na zapleczach wielu słupskich firm i instytucji łatwo znaleźć liczne dokumenty z nazwiskami i adresami klientów oraz opisami spraw, które tam załatwiono.
Przeszukaliśmy kubły w kilku urzędach. Dowiedzieliśmy się m.in., że oto pan X stara się o nabycie pewnej działki, a pani Y prosi o zwolnienie z opłat dzierżawnych. Przy kilku aptekach znaleźliśmy recepty i wiemy, na jakie choroby cierpią niektórzy słupszczanie. Najciekawiej było na zapleczu jednej z kancelarii adwokackich. Dowiedzieliśmy się kto i po co wzywany jest do sądu, co mu się zarzuca lub stroną w jakiej jest sprawie.
A mimo rozwoju koncepcji elektronicznego obiegu dokumentów - zalew dokumentów papierowych rośnie z roku na rok.
Ustawa o ochronie danych osobowych narzuca obowiązek "uszczelnienia przepływu dokumentów" pod rygorem odpowiedzialności karnej. Ten obowiązek dotyczy wszystkich instytucji przetwarzających dane osobowe, a robi to praktycznie każdy podmiot gospodarczy, czy też jednostka administracyjna.
SŁUPSK. Co robić z dokumentami?
Grzebanie w śmietnikach to niezwykle interesujące zajęcie, można się sporo dowiedzieć o słupszczanach. Ustawa o ochronie informacji poufnych i danych osobowych jest co najmniej lekceważona w wielu słupskich instytucjach. Każda placówka administracji państwowej czy samorządowej, a także banki, szkoły, ubezpieczalnie i przychodnie, powinny prowadzić archiwa. Obieg dokumentów w niektórych instytucjach, np. w ZUS, jest tak duży, że archiwa zajmują ogromne powierzchnie. Okres przechowywania dokumentów zależy od ich rangi. Np. dzienniki szkolne przechowuje się pięć lat, a dokumenty potrzebne do wyrobienia dowodu osobistego - 20. Co się dzieje z dokumentami, których nie trzeba przechowywać, ale zawierają informacje poufne i dane osobowe?
Kiedyś wystarczyło powołać komisję likwidacyjną w firmie i papiery wędrowały do pieca. Dzisiaj mało kto ma piec, dominuje ogrzewanie z sieci lub gazowe. Wiele firm, tonąc w papierach, wysyła je po prostu do skupu makulatury lub na wysypisko śmieci. Nic dziwnego, że dokumenty wpadają w ręce osób niepowołanych. Tylko w ostatnim roku na terenie Słupska media opisywały kilka takich "znalezisk" w miejscach publicznych. A i my sami przekonaliśmy się, że w śmietnikach na zapleczach wielu słupskich firm i instytucji łatwo znaleźć liczne dokumenty z nazwiskami i adresami klientów oraz opisami spraw, które tam załatwiono.
Przeszukaliśmy kubły w kilku urzędach. Dowiedzieliśmy się m.in., że oto pan X stara się o nabycie pewnej działki, a pani Y prosi o zwolnienie z opłat dzierżawnych. Przy kilku aptekach znaleźliśmy recepty i wiemy, na jakie choroby cierpią niektórzy słupszczanie. Najciekawiej było na zapleczu jednej z kancelarii adwokackich. Dowiedzieliśmy się kto i po co wzywany jest do sądu, co mu się zarzuca lub stroną w jakiej jest sprawie.
A mimo rozwoju koncepcji elektronicznego obiegu dokumentów - zalew dokumentów papierowych rośnie z roku na rok.
Ustawa o ochronie danych osobowych narzuca obowiązek "uszczelnienia przepływu dokumentów" pod rygorem odpowiedzialności karnej. Ten obowiązek dotyczy wszystkich instytucji przetwarzających dane osobowe, a robi to praktycznie każdy podmiot gospodarczy, czy też jednostka administracyjna.