Źródło: Fakt

 Na śmietniku nieopodal stadionu Legii Warszawa można znaleźć ciekawe rzeczy. Dziennikarze "Faktu" odszukali tam m.in. dokumenty dotyczące byłych piłkarzy tego klubu: stare kontrakty, listy z dokładnymi danymi wszystkich zawodników, umowy transferowe itp. "To żenujące" - powiedział Tomasz Łapiński, były obrońca Legii. "Jestem oburzony" - przyznał Sylwester Czereszewski. "Fakt" dowiedział się ile zarabiali nie tylko ci piłkarze, ale także Rafał Siadaczka, a także jak w Legii wiodło się na początku Arturowi Borucowi (wstrzymano mu pobory, wypożyczono do Dolcanu Ząbki).
 "Nawet nie wiem jak to skomentować. To jest chyba złamanie ustawy o ochronie danych osobowych" - stwierdził Łapiński. "Jak ci działacze mogli pozwolić na takie niechlujstwo. Zadzwonię do innych   poszkodowanych kolegów i zapytam, co z tym fantem zrobić. Mam nadzieję, że nie wyniknie z tego nic złego"- dodał Czereś.