http://walbrzych.naszemiasto.pl

Tysiące dowodów wpłat z dokładnymi danymi osobowymi znaleźli na śmietnisku strażnicy miejscy. Dokumenty strażnicy odnaleźli na jednym z dzikich wysypisk przy ul. Kasprzaka w Wałbrzychu. To nie pierwszy taki przypadek. Kilka dni wcześniej podobne dowody wpłat ktoś wyrzucił na śmietnik w dzielnicy Podzamcze. Kwoty wpłacane na konto operatora telefonii komórkowej, telewizji kablowej czy raty za pralkę są różne ? od 100 do 500 złotych. Przy nich dokładne nazwiska i adresy wpłacających. Takie dokumenty przydadzą się każdemu, kto tworzy np. listę odbiorców usług. Poza tym, gotową bazę adresową można sprzedać za niezłe pieniądze np. agencjom reklamowym. ? To są potwierdzenia wpłat z roku 2004. Są ich tysiące. Wygląda to tak, jakby ktoś porządkował papiery i później hurtem je wyrzucił. Wpłat dokonywano w jednej z wałbrzyskich agencji opłat ? mówi Edward Świątkowski z wałbrzyskiej straży miejskiej. Policjanci ustalą, jaka to agencja i czy pieniądze dotarły do adresatów. ? Została naruszona ustawa o ochronie danych osobowych. Ustalamy, z jakiej agencji opłat pochodzą kwity i kto je wyrzucił ? mówi Szczepan Malewicz z wałbrzyskiej policji.
 Za ujawnienie danych osobowych grozi kara grzywny lub nawet dwa lata więzienia. ? Mamy sygnały, że pieniądze wpłacane w agencjach opłat docierają do adresatów z opóźnieniem, po kilku tygodniach lub wcale. Takie przypadki znowu się pojawiły. Dlatego apelujemy, by korzystać z usług banków, ich filii oraz poczty ? mówi Wiesław Smużny, zastępca kierownika inspekcji handlowej w Wałbrzychu.